Msza Św. 14 maja 2006



Piąta Niedziela Wielkanocna

 

"Ja jestem krzewem winnym, wy latoroślami"

 

 

 

                           Ewangelia dzisiejsza zaprasza nas do trwania w winnym krzewie, którym jest Chrystus. Kiedy zostałem ochrzczony zostałem włączony w ten krzew. Wyrosła na nim nowa gałązka o twoim imieniu i zostałem zaproszony, aby na zawsze zachować więź z tym krzewem, który daje ci życie. Trzeba dziś zapytać siebie, czy w tym winnym krzewie trwasz. Tylko ta latorośl, która trwa w winnym krzewie, wydaje owoce, Odcięta od tego krzewu usycha.

                                 Dlatego dzisiaj Słowo Boże pyta każdego z nas o to, czy ty trwasz w Chrystusie? Często głębiej w to Słowo nie wchodzimy. Tak łatwo nazywamy siebie ludźmi wierzącymi, myśląc, że wystarczy taka słowna deklaracja. Dopiero, gdy dotykamy problemu głębiej, okazuje się, że niewiele mamy wspólnego z wiarą.

                                  Czytamy dzisiaj "Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą". Miłość Boża do nas wyraziła się tym, że Bóg swojego jedynego Syna dał, który za nas umarł i dla naszego usprawiedliwienia zmartwychwstał . Tak się wyraża miłość Boża wobec nas. A teraz moja miłość do Boga? Święty Jan dzisiaj mówi, że ta miłość wyraża się tym, że zachowujemy Jego przykazania i czynimy to, co się Jemu podoba. Czy zachowuję Jego przykazania? I to nie tylko te wybrane przeze mnie, ale wszystkie? Czy oddaję chwałę Bogu uczestnicząc w niedzielnej eucharystii? Czy modlę się codziennie? Czy przyjmuję sakramenty? Czy podejmuję codzienna walkę ze słabościami i grzechem? Można zapytać, a jak to robić? Może pamiętamy słowo św. Pawła, który mówi, że nasze życie ma być, jak bieg zawodnika do mety. Trzeba codziennie trenować a potem wytrwale biec, aby zdobyć nagrodę. Sportowiec czyni wiele wysiłku dla nagrody przemijającej. A my przecież mamy zdobyć życie wieczne. Szukajcie więc tego, co jest w górze, gdzie przebywa Chrystus, wasze życie.

                                 I czytamy też dalej "przykazanie Jego jest takie, abyśmy miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał". Czy miłujemy się wzajemnie? Czy każdemu przebaczasz, czy każdemu służysz? Czy masz dla innych miłosierdzie? Jak jest w twojej rodzinie, w miejscu pracy, w szkole? Jak jest  w Sali szpitalnej? Jak się odnosisz do ludzi starszych, chorych, słabych?. Chyba mamy wiele na sumieniu, nawet my, którzy uczestniczymy w niedzielnej eucharystii i słuchamy tego Słowa. A cóż mówić o relacjach sąsiedzkich? Często się nie znamy i nie chcemy znać. Być może za twoją ścianą żyje samotny stary człowiek, nie mający znikąd pomocy. Nie myślmy, że tzw. opieka społeczna wystarczy. Bóg mówi o miłości!

"Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim, a to że trwa On w nas poznajemy po Duchu, którego nam dał".

"Kto trwa we Mnie, a ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić".

 

A co znaczy trwać w Nim? Chrystus powie "kto spożywa moje ciało i krew moja pije trwa we mnie , a ja w nim". A to znaczy, życie w Jego łasce. A to znaczy nieustanna walkę z grzechem. Powie też Chrystus "moje owce słuchają mojego głosu, ja znam je, a one idą za mną". Zobacz swoje życie świetle tego słowa. Czy dzisiaj przyjmiesz Chrystusa w Komunii Świętej? Jak często nie chcemy w ten sposób "Trwać w Nim". W szpitalu przychodzi kapelan z sakramentami. Udaję, że go nie widzę, albo odwracam głowę do ściany. A przecież w chorobie tak bardzo potrzebuję Chrystusa, który nie tylko daję siłę do niesienia krzyża, ale też może obdarzyć zdrowiem. A cóż powiedzieć o tych, co przez całe lata nie przychodzą do sakramentu pojednania i eucharystii? Czy to są ludzie wierzący? Oni często myślą, że tak. Ale tak naprawdę, czy trwają w Chrystusie? Albo narzeczeni mieszkający ze sobą bez sakramentu małżeństwa, czy zachowują Boże przykazania? A rodzice, którzy przy chrzcie dzieci obiecali, że wychowają je w wierze, a potem nie uczą dziecka modlitwy, nie prowadzą go do kościoła? A uczeń, który nie chce uczestniczyć w katechezie?

"Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim"

Liturgia też pokazuje nam dziś, kogoś, kto trwając w Chrystusie, wydał wspaniałe owoce. To św. Paweł opisany w pierwszym czytaniu. Nawrócił się , jadąc do Damaszku, aby tam prześladować chrześcijan. Kiedy wrócił do Jerozolimy, nikt nie chciał uwierzyć, że ten wróg Kocioła i prześladowca stał się uczniem Chrystusa. Wszyscy bali się go. I ten właśnie Paweł stał się apostołem pogan. Głosił niestrudzenie ewangelię w całym Imperium Rzymskim. Mówił "biada mi, gdybym nie głosił Chrystusa". I jego życie wydało wspaniałe owoce, dzięki łasce Pana Jezusa. "Kto trwa we Mnie, a ja w nim, ten przynosi owoc obfity".

Jaka wielka to dla nas zachęta i jaki wspaniały przykład, aby trwać w Chrystusie, jak latorośl w winnym krzewie.

Jest też dzisiaj motyw, mówiący o tym, że latorośl wymaga uprawy, troski, oczyszczenia. "Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy" "Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę."

Czy uwierzymy tym słowom? Tak bardzo wiele sytuacji prowadzi nas do Chrystusa. Nasze cierpienia, nasze choroby, nasza samotność, nasze biedy. Nasze troski o rodzinę, o przyszłość naszych dzieci, nasze lęki przed przyszłością. Nasz brak pracy, nasza konieczność szukania pracy "za granicą", nasza rodzinna rozłąka. Wszystko, co dziś ciebie boli, czy martwi, do Chrystusa cię prowadzi.

"beze Mnie nic nie możecie uczynić".

"kto trwa we mnie przynosi owoc obfity."                

    .

                                   Ks. Walenty Królak