Msza Św. 22 października


Miłość duszą misji

Homilia Biskupa Tarnowskiego na Światowy Dzień Misyjny, rozpoczynający Tydzień Misyjny; Warszawa, 22 października, 2006 r.

 

Umiłowani Bracia i Siostry! Drodzy Radiosłuchacze!

 

Kościół, w dzisiejszą niedzielę, która jest Światowym Dniem Misyjnym, rozpoczynającym Tydzień Misyjny, stawia nam przed oczyma postać Chrystusa Sługi; Zbawiciela, który "nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu (Mk 10, 45). Służba Syna Bożego prowadziła najpierw przez Nazaret, gdzie posługiwał rodzinie i lokalnej społeczności. Potem, w latach publicznej działalności, wciąż się wzmagała: trud głoszenia królestwa Bożego, uzdrawianie, pochylanie się nad każdym człowieczym bólem i każdą ludzką biedą, aż do gestu umycia nóg. Apogeum - szczytem zbawczej służby Chrystusa, cierpiącego Sługi Jahwe, był krzyż. W służbie krzyża Chrystus oddał siebie w całkowitej ofierze, abyśmy życie mieli i mieli je w obfitości; aby "wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy" (1 Tm 2, 4).

Bracia i siostry!

Oto tutaj, pod krzyżem, poczyna się dzieło misyjne Kościoła, którego istotą jest ofiarna miłość! "W śmierci Chrystusa na krzyżu­ dokonuje się owo zwrócenie się Boga przeciwko samemu sobie, poprzez które On ofiarowuje siebie, aby podnieść człowieka i go zbawić - jest to miłość w swej najbardziej radykalnej formie" (DCE, 12). Bo misje biorą się z Miłości-Miłości ukrzyżowanej i zmartwychwstałej! Ona jest też motorem wszelkich misyjnych poczynań-"duszą misji"- jak głosi hasło tegorocznego Tygodnia Misyjnego.

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, patronka misji, która nigdy nie wyszła za klasztorną furtę, wyznaje w swej autobiografii: "Miłość ukazała mi się jako istota mego powołania. Zrozumiałam, że...jedynie miłość porusza członki Kościoła i że gdyby ona wygasła, apostołowie nie głosiliby już Ewangelii, męczennicy nie przelewaliby już krwi".

Być misjonarzem oznacza więc najpierw uwierzyć, że jest się kochanym przez Boga, miłować Boga całym sobą i przekazywać światu doświadczenie Jego bezinteresownej miłości. Misyjny ogień, którym mamy zapalić świat dla Chrystusa, trzeba brać z domowego ogniska osobistej, zażyłej relacji z Bogiem. Bo "Bóg jest pierwszym ‘domem’ człowieka, i jedynie ten, kto przebywa w Nim, płonie ogniem miłości Bożej, zdolnym ‘rozpalić’ świat". (Benedykt XVI w tegorocznym Orędziu na Światowy Dzień Misyjny)

Bracia i siostry!

Każdy wierzący powinien nieść współczesnemu światu płonącą ofiarną miłością pochodnię Ewangelii. Uwrażliwia na to Sobór Watykański II: "Miłość chrześcijańska rozciąga się na wszystkich (…). Jak bowiem Bóg nas umiłował bezinteresowną miłością, tak też i wierni w swojej miłości niech będą zatroskani o samego człowieka, okazując mu taką samą miłość, z jaką Bóg poszukiwał człowieka" (DM, 12).

Trud ewangelicznego "poszukiwania" człowieka dla Chrystusa nie odnosi się li tylko do terenów tradycyjnie postrzeganych jako "misyjne". Świadectwa zwiastującego Bożą miłość potrzebują także ci, którzy na co dzień żyją jakby Boga nie było; którzy wygnali Go ze swego życia osobistego, rodzinnego, a nawet społecznego. Sługa Boży Jan Paweł II zaważył w dokumencie o Kościele w Europie, iż "europejska kultura sprawia wrażenie ‘milczącej apostazji’ człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał" (EiE, 9). Świat, zarówno ten geograficznie bliski, jak i daleki, głodny jest Dobrej Nowiny. Wciąż aktualne pozostają słowa wypowiedziane w książce "Przekroczyć próg nadziei" przez wyjątkowego misjonarza Papieża Polaka:

"Wyczuwa się jakieś szczególne zapotrzebowanie we współczesnym świecie na Ewangelię (…). Wyczuwa się to zapotrzebowanie może właśnie szczególnie dlatego, że świat zdaje się odchodzić od Ewangelii, albo też jeszcze do niej nie doszedł".

Drodzy Bracia i Siostry!

Misyjnego świadectwa Bożej miłości potrzebuje zarówno afrykański busz jak i dżungle wielkomiejskich blokowisk, kręgi bezrobocia, poznaczone pręgami wyzysku, latyfundia biedy, szczególnie rażące, gdy zamieszkują je dzieci; tego świadectwa potrzebują różne - także salonowe - slumsy, zlaicyzowane ośrodki kultury; dotknięte chaosem, wzajemną podejrzliwością i zawiścią sfery polityczne. Trzeba iść do krajów misyjnych, ale też do tych, które kilkadziesiąt lat temu posyłały tysiące misjonarzy, a dziś same stały się terenem reewangelizacji.

Nie sposób nie wspomnieć, że światła i ciepła Ewangelii potrzebują również rzesze naszych rodaków emigrantów zarobkowych przebywających w Stanach Zjednoczonych i Europie zachodniej, aby szukając tam chleba nie zgubili Boga. To Ewangelia jest domem tych, którzy opuścili progi swej rodziny i parafii! Aby Kościół mógł być jak najlepszą ojczystą przystanią "banitów biedy" i bezrobocia, trzeba zastępów kapłanów - misjonarzy Zachodu, którzy towarzyszyć będą rodakom na drogach i bezdrożach emigranckiego życia, patrząc z odważną wiarą w nalaną arogancją twarz bożka konsumpcji, praktycznego materializmu i zeświecczenia.

Bracia i Siostry!

Wiele jest misyjnych szlaków i wiele form misyjnej posługi: wyjazd do krajów misyjnych, bezpośrednie zaangażowanie w misję Kościoła poprzez uczestnictwo w Papieskich Dziełach Misyjnych, w Misyjnych Różach Różańcowych; dar modlitwy, ofiara materialna, aplikowanie za misje cierpienie, doświadczenie starości, samotności czy choroby. Bóg, który jest Miłością, widzi i wynagrodzi każdy, najmniejszy nawet, przejaw misyjnego zaangażowania. Ze szczególnym pietyzmem spogląda On na tę misyjną posługę, jaką wykonują umęczeni chorobą, "misjonarze boleści", spoczywający na szpitalnych łóżkach i na inwalidzkich wózkach.

Drodzy Chorzy i Starsi, obecni przy odbiornikach radiowych!

To właśnie Wy, poprzez swoje różnorakie cierpienia, łączone z krzyżem Chrystusa, dajecie światu świadectwo służebnej miłości, która ogrania i wspomaga bliźnich pełniących dzieła miłosierdzia, kapłanów i misjonarzy. To także dzięki Wam mogą oni wytrwać i owocnie pełnić swą posługę. Bądźcie świadomi, że nigdy nie jesteście sami ze swoją niemocą. Jak przypomina dzisiejsze drugie czytanie, mamy Zbawiciela, który może współczuć naszym słabościom, bo sam doświadczył wszelkiej ludzkiej biedy (por. Hbr 4, 15).

Bracia i Siostry!

Wiele jest misyjnych szlaków i wiele form ewangelizacji. Wszystkie one spajane i ożywiane są przez miłość, płonącą w sercach wierzących; przez miłość będącą duszą misji.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

Mamy świadomość, że służbę miłości, wszelkie sposoby i style ewangelizacji musi ciągle zasilać Boża łaska. "Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę w stosownej chwili" - zachęca nas drugie czytanie mszalne.

Zawsze, a zwłaszcza w godzinie Eucharystii stosowna jest owa "biblijna chwila", by czerpać moc ze źródła łaski, to jest z samego serca Zbawiciela, aby trwać w Miłości i dzielić się nią z bliźnimi.

Idźmy do nich ze świadectwem Bożej miłości, z ewangelizacyjną misją. Amen.