Msza Św. 1 listopada 2006


UROCZYSTOŚĆ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH
Ap 7,2-4.9-14. 1J 3,13 Mt 5, 1-12a

Świętymi bądźcie

 
Dzień Wszystkich Świętych. "Świętymi bądźcie". Świętość. Kościół kieruje nasze  myśli nie ku grobom, nie każe się pochylać jedynie nad grobami naszych zmarłych i rozważać tajemnicę ich odejścia. Nie każe nam się wgłębiać w sens żałobnego znicza.... Przeciwnie: radzi wnieść nasze oczy ku górze i tam, na wysokościach dojrzeć chwałę Królestwa Bożego i tam na wysokościach, spróbować odnaleźć na nowo Boga, ukazanego dzisiaj przez Apostoła Jana .

Apostoł Jan, przebywając na wyspie Patmos, miał przedziwną wizję: "niebo otwarte, Tron, a przed obliczem Zasiadającego na nim 144 tysiące opieczętowanych. Kim są i z kim przybyli? - zadał Bogu pytanie.

I każdy z nas musi zapytać o to samo: Kim są i skąd przybyli ci ludzie, których nazywamy dzisiaj Świętymi?

Kim jesteśmy i skąd przybywamy my sami, skoro jesteśmy powołani do świętości. Bo przecież to my zostaliśmy naznaczeni i opieczętowani niezniszczalnym charakterem Chrztu Świętego, i to my jesteśmy, którzy nieraz z ucisku wielkiego przybywajmy, aby spotkać się z Chrystusem i zatrzymać się przed Jego tronem.

Dzisiaj dochodzą do nas słowa: błogosławieni. To znaczy uszczęśliwieni wybraństwem Bożym, uszczęśliwieni wezwaniem do świętości, uszczęśliwieni bliskością Boga.

Dobrze, że na świecie żyją ludzie cisi, miłosierni, czystego serca, pokój czyniący. Być może, że wie o nich tylko Bóg, który przenika do głębi serce i życie człowieka.  Bo właśnie ci błogosławieni nadają sens ludzkiemu światu, ludzkiemu życiu. Bez tych ludzi popadlibyśmy w zwątpienie i czarną rozpacz. I właśnie Chrystus daje nam do zrozumienia, że ci ludzie są.

To są ci ubodzy duchem, którzy zdobywają uznanie nie za wszelką cenę, nie za ludzka krzywdę i własne upodlenie.

To są ci ludzie cisi, którzy zachowują cierpliwość, bez przekleństw, bez awantur, bez narzekania i bez cwaniactwa.

To są ci ludzie czystego serca i czystych rąk, w okresach "błędów i wypaczeń" zachowali twarz i nie splamili się nieuczciwością, nie potrzebują lustracji.

To są ci miłosierni, którzy pomagają chorym i bardziej potrzebującym.

To są ci pokój czyniący, którzy pragną, aby w świecie działa się sprawiedliwość, aby było jak najwięcej ludzi uczciwych. To są ci święci, którzy żyją obok nas, którzy właśnie dzisiaj w tym świecie ratują honor człowieczeństwa.

Zaczynam rozumieć, że świętość nie jest tylko dla wybranych i nie jest czymś wyjątkowym.

To fakt, że w dzisiejszym świecie, które nas otacza przeżywamy wiele rozterek i niepokojów. Przeżywamy lęki, niepewność jutra, walkę o byt a reklama ukazuje nam złudny miraż raju na ziemi i zniewala mnie do życia w doczesności. Wmawia mi, że pełne szczęście znajdę już tu na ziemi w luksusie i konsumpcji. Media lansują modę na to co łatwe i przyjemne. Efektem takiego stylu życia jest lekkomyślność i drapieżna codzienność, która zadaje cios niewinnym i spycha na margines. Muszę wiedzieć, że kuszony złudnym światem kolorowych doznań, rozbity i manipulowany nie jestem zdolny do podjęcia walki o piękny kształt swojego duchowego życia o świętość.

Kto nie jest święty?

 Leszek Kołakowski mówi, że "nie jest święty, ten, kto się za świętego uważa". Największą krzywdę Kościołowi przynieśli fałszywi święci, którzy chcieli na siłę nawracać drugiego człowieka.
Jaka jest zatem droga do świętości?

Po pierwsze: trzeba przede wszystkim przezwyciężyć siebie. Świętość to nie jest ucieczka od świata, od tego co radosne i uszczęśliwiające. Ale często zdarza się, że przychodzi na człowieka kryzys, życie staje się chropowate i trzeba ten trudny moment przetrwać. Tak dzieje się w małżeństwie, tak również dzieje się w kapłaństwie. Życie jest walką.

Święci, to ludzie autentyczni - prawdziwi w tym co myślą, mówią i czynią.  W tym względzie należy stawiać sobie wyższe wymagania.

Stanowczo i radykalnie porzucić zło a skierować się ku dobru. Czynić to z ufnością dziecka w obliczu Bożego miłosierdzia: "Kto pokłada w Bogu nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty".(1J 3,3).

Istotnym warunkiem osiągnięcia świętości jest udział w liturgii Kościoła, zwłaszcza w Eucharystii. Bez tych największych wartości nikt się jeszcze nie zbawił. Nie jestem fanatykiem i nigdy nim nie byłem, choć jestem już dość długo księdzem, ale rodzice i Kościół, wykształcenie teologiczne wpoiły mi szacunek do tych istotnych wartości. Gdybym z nich do dzisiaj nie korzystał, nie wiem, czy bym wytrzymał.

Kiedyś Brat Albert Adam Chmielowski mówił do malarza Józefa Chełmońskiego: "radzę ci jak brat i kolega, żebyś się ratował i do spowiedzi poszedł. Jest tylko Bóg, albo diabeł.

Kto wejdzie na drogę głębszego życia wewnętrznego, ten będzie czuł potrzebę modlitwy, będzie odczuwał potrzebę bliskości z Bogiem.

W Nowym Sączu mówił Ojciec Święty Jan Paweł II: "Świętość polega na miłości. Nie lękajcie się być świętymi". (1999 r.).\

 Trzeba umieć cieszyć się Bogiem. Stawiać sobie wymagania. I mięć taką świadomość, że kochający nas Pan Bóg widzi nas zawsze i wszędzie. Widzi doskonale wszystkie nasze myśli i nasze uczynki.

 Matka św. Jana Bosko bardzo przekonująco uczyła swoich synów  prawdy o wszystko widzialnym Panu Bogu: "Bóg was widzi, moje dzieci - Bóg was widzi. Ja mogę być daleko. On zawsze jest obecny". Zapamiętał sobie dobrze te słowa św. Jan Bosko, ponieważ w wszystkich pomieszczeniach gdzie znajdowali się jego chłopcy i wychowankowie, polecił umieścić napis: "Bóg Cię widzi". Ta prosta praktyka pomagała tym krewkim chłopcom włoskim godnie się zachować.

Która matka, ojciec mówi swemu dziecku przed pójściem do szkoły: Bóg Cię widzi.  Gdzie mieli oczy - cała klasa - jak profanowali i poniżali godność Ani.

Oczy to dwa okna: przez nie przedostaje się wszystko, co wchodzi do naszej duszy. Przez te okna możemy przepuścić anioła i szatana.

Oczami duszy zdobywam sobie niebo.

Robert Kasprzycki ułożył bardzo melodyjną i romantyczną piosenkę: "niebo do wynajęcia", bo jest ono puste, czy do wynajęcia, bo jest bardzo atrakcyjne? Te pytania dotyczą świętości.

            Oddajemy dzisiaj cześć nie tylko tym świętym wyniesionym na ołtarze - ale i tym świętym ukrytym w mogiłach. Warto przy tych pomnikach postawić sobie pytanie: jaka była logika tego śp. Ojca, tej zmarłej matki, którzy być może wyszarpali się dla nas do końca, oddali wszystko co mieli: swój trud, swój grosz, swój przykład i całą ofiarę swojego życia.

W czasie tej Mszy św., prośmy Chrystusa, aby za przyczyną Wszystkich  Świętych - a także naszych czcigodnych zmarłych  zapanował nowy, szczęśliwy świat, bez podziałów, stronnictw, bez zwariowanych ideologii i doktryn. Bowiem święci zbawieni i błogosławieni, których ziemia nie zniszczyła orędują za nami, aby nam było łatwiej żyć.

Czy odważymy się już teraz dołączyć do ich grona? Amen

 

01 listopada, 2006                                                         Ks. Józef Jachimczak CM