Msza Św. 17.06.2012

Abp Tadeusz Gocłowski. XI Niedziela Zwykła.


WIARA ŹRÓDŁEM OFIARNEJ SŁUŻBY

„Według wiary a nie dzięki widzeniu postępujmy" ( 2 Kor 5,7).

UMIŁOWANI W CHRYSTUSIE PANU !

Bazylika św. Krzyża w Warszawie stała się świątynią wszystkich katolików w naszej Ojczyźnie, gdy przed przeszło trzydziestu laty, właśnie z niej w każdą niedzielę w tych porannych godzinach dochodzi do naszych domów rodzinnych, do szpitali, do więzień tajemnica Eucharystii w pięknej oprawie muzyki i śpiewu rozmodlonego ludu Warszawy. Stąd też płynie Słowo Boże poprzez które Bóg, w sobie właściwy sposób, dociera z prawdą i miłością do ludzkich umysłów i serc. Ta modlitwa i Boże Słowo jest głównie skierowane do ludzi chorych albo tych, którzy z innych powodów nie mogą uczestniczyć we Mszy świętej w naszych świątyniach. Specyfiką tych transmitowanych Mszy świętych, które stały się faktem podczas zrywu Solidarnościowego jeszcze w mrocznym czasie totalitarnego systemu, jest i to, że w czasie Mszy świętej podejmujemy refleksje na tematy, które dotyczą ważnych rocznic w Ojczyźnie, i w służącym jej, Chrystusowym Kościele.

Dziś swoje święto mają Siostry Miłosierdzia, które dziękują Bogu za trzy­sta lat Polskiej prowincji Zgromadzenia. A trzysta lat to ogrom samarytańskiej służby i to w stosunku do najbardziej ubogich, chorych, niepełnosprawnych. Dziś dziękujemy za tę służbę razem z Przełożoną Generalną Zgromadzenia z Paryża, która jest z nami.

Święty Paweł, w swym życiu przeszedł trudną drogę z prześladowcy Chrystusa stał się jego apostołem. Jego życie byłoby niezrozumiałe, gdyby nie wiara, która była źródłem całej jego aktywności. W Liście do Koryntian pisze wprost: „Uwierzyłem, dlatego przemówiłem" ( 2 Kor, 4,13). A tekście dziś czytanym słyszymy słowa: „według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujmy" ( 5,7). Oczywiście, tym, któremu służymy jest człowiek, ale dla nas chrześcijan motywem dlaczego mu służymy jest Chrystus i to Jego wołanie ze sceny Sądu Ostatecznego: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25,40). Siostry Miłosierdzia wyrażają to w swoim herbie, gdzie znajdują się słowa: „Caritas Christus urget nos" - „Miłość Chrystusa przynagla nas". Humanizm chrześcijański każe nam, na wzór Chrystusa, klękać i umywać nogi potrzebującemu człowiekowi. Mamy być Samarytaninem który pochyla się nad człowiekiem skrzywdzonym przez zbójców, który obmy­wa temu człowiekowi rany i zanosi go do gospody. - Jest nim Chrystus. I takim Chrystusem jest też chrześcijanin, który w ten sposób sprawdza swoją wiarę w Chrystusa przez służbę drugiemu człowiekowi. Taka wizja ludzkich postaw towarzyszyła św. Wincentemu a Paulo, gdy zakładał w siedemnastym wieku wraz ze świętą Ludwiką de Marillac Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia. Nie chciał by one były zakonnicami, bo tam byłaby klauzura, czyli izolacja od świata. A dla nich, które służą w dzień i w nocy ludziom chorym, klauzurą ma być dom cho­rych, kaplicą kościół parafialny, krużgankami ulice miasta. No i oczywiście au­tentyczne chrześcijaństwo: z wiarą w Opatrzność Bożą i z ofiarą z tego czym są i co czynią, służąc Bogu w osobach ubogich. To było prawdziwym fenomenem na tamte czasy. Ale nie tylko na tamte. Potem przyszła rewolucja: ginęły ale służyły. A liczba ich rosła. Wiza założycieli nie dotyczyła tylko Francji. Polska, dotknięta dramatem wojny ze Szwedami znalazła się w trudnej sytuacji. Święty Wincenty - to opatrznościowy człowiek, który doskonale rozumiał czym jest rola ludzi świeckich w Kościele. Założył więc Stowarzyszenie bogatych Pań Miłosierdzia, które uwrażliwił na biedny los porzuconych dzieci. Jedną z nich była Maria Ludwika Gonzaga, późniejsza żona Króla Jana Kazimierza. To ona, gdy widziała dramatyczną sytuację w Polsce sprowadziła do Warszawy w roku 1652 Siostry Miłosierdzia.

I tak rozpoczęła się ich historia, która trwa do dziś. I można by powiedzieć, że jest to historia samarytańskiej służby w Polsce, która trwa od trzystu sześćdziesięciu lat. Wrażliwość na ludzką biedę i służba człowiekowi z motywów ewangelicznych - to cechy, które zafascynowały polskie dziewczyny. A losy polskie w ciągu tych minionych trzystu sześćdziesięciu lat nie były łatwe, więc i kochających serc potrzebowała Polska. Siostry Miłosierdzia rozeszły się z Warszawy w następnych dziesiątkach lat na cały teren Polski. Człowiekiem który był nie tylko genialnym strategiem wojennym, czemu dał dowód w zwycięstwie pod Wiedniem, był Król Jan III Sobieski. To on widząc pracę Sióstr Miłosierdzia wydał w roku 1681 nowy dokument erekcyjny, w którym zatwierdził fundacje, jakie Szarytki otrzymały od Królowej Marii Ludwiki, prawnie uznane przez Sejm. Wziął w szczególna opiekę i protekcję Siostry Miłosierdzia. Rozwój Zgromadzenia był tak wielki, jak wielkie były potrzeby ubogich. Przełożeni Generalni w Paryżu podjęli decyzję trzysta lat temu, 31 marca 1712 roku decyzję o erygowaniu Polskiej Prowincji Zgromadzenia. Dziś są już trzy prowincje na terenie Polski. Warszawska, Krakowska i Chełmińska. A w nich pracuje dziewięćset sióstr w stu dwóch placówkach w Polsce oraz na Białorusi, Ukrainie i w Kazachstanie. Te Kraje, może bardziej niż my muszą leczyć rany po dra­matycznej spuściźnie komunistycznej.

SIOSTRY I BRACIA! Prorok Ezechiel w pierwszym Czytaniu na dzisiejszą niedzielę, mówi o małej sadzące, która, pobłogosławiona, „wypuszcza gałązki, wydaje owoc i staje się cedrem wspaniałym" (Ez 17,22 ). Czyż nie tak się stało z tą grupą trzech Szarytek, które przybyły do Polski z Francji, a dziś to Zgromadzenie jest potężnym drzewem, w cieniu którego chroni się tyle osób niesprawnych, dotkniętych niedorozwojem intelektualnym i fizycznym dzieci, chorych i ubogich. A wszędzie razem z nimi są pełne miłości Siostry, jak najczulsze matki, a nawet więcej niż matki, gdyż te naturalne porzucają dzieci które zrodziły. To ewangeliczne małe ziarno, wrzucone w ziemię o którym mówi Chrystus, wyrasta i staje się wielkim drzewem, dającym schronienie ptakom powietrznym, gnieżdżącym się w jego cieniu.

UMIŁOWANI W PANU ! Cieszy nas Polaków sprawna organizacja europejskich zmagań piłkarskich. Oczy Europy zwrócone są w tych dniach na Polskę i Ukrainę. Sport zawsze był, ale dziś stał się fenomenem naszych czasów. W tym wszystkim jednak nie można zapomnieć o człowieku cierpiącym, chorym, niedostrzeganym przez innych. Trzeba przypomnieć sobie nauczanie Jana Pawła II, który mówił w Krakowie w roku 2002: „Potrzeba wyobraźni miłosierdzia", aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie, aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstwa, aby nieść radę, pocieszenie duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem. Potrzeba też wyobraźni wszędzie tam, gdzie ludzie w potrzebie wołają do Ojca Miłosierdzia: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj". Oby dzięki bratniej miłości tego chleba nikomu nie brakowało: Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią" (Kraków, 18 sierpnia 2002).

Niech Bóg będzie uwielbiony za ludzką wrażliwość na potrzeby ubogich. Niech przychodzą do Zgromadzenia nowe młode polskie dziewczęta, które dołączą do tych wspaniałych Sióstr Miłosierdzia, które weszły, jako symbole, do polskiej kultury. Niech miłość do człowieka, umotywowana wiarą w Boga, który jest miłością, wyzwala w nas wszystkich solidarną wrażliwość, która przezwycięży egoizm, a stanie się zwyczajnością w wielkiej rodzinie ludzkiej.
UMIŁOWANI! Jak różne są dzieła charytatywnej pracy Kościoła ...! Hospicja i Domy Samotnej matki, opieka nad porzuconymi dziećmi ...! To wszystko podejmuje Kościół nie dlatego, by wyręczać państwo - jak mówi papież Benedykt XVI. To jest istotą posługi Kościoła. A Siostry Miłosierdzia weszły w samo serce tej pracy. Niech Pan Bóg nadal im błogosławi. Amen.