Msza Św. 1 stycznia 2006



"Bądźmy błogosławieństwem, bądźmy nadzieją dla wszystkich ludzi"

 

1. Życzenia noworoczne

 

Jeszcze być może we włosach i na ubraniu wielu z nas resztki brokatu, jeszcze nie wywietrzały perfumy kupione specjalnie na tę jedyną w swoim rodzaju sylwestrową noc, jeszcze może w uszach huczy od nocnych wystrzałów petard i sztucznych ogni, a tymczasem powoli dociera do naszej świadomości prawda, że oto kolejny rok naszego życia już rozpoczęty. Już czas najwyższy, by zmienić kalendarz na ścianie.

A więc zaczynamy! Dzisiaj pierwszy dzień. Coś nowego się zaczyna. Dzisiaj składamy sobie życzenia. Najczęściej wypowiadane życzenia ubieramy w słowa: "Szczęśliwego Nowego Roku". W tych słowach zawarte są nasze marzenia, nasze nowe plany, oczekiwania. Te słowa wyrażają nasze nadzieje… przecież każdy z nas pragnie, by ten nowy rok, nowy etap naszego życia był szczęśliwszy, lepszy niż poprzedni.

 

2. Bóg fundamentem naszej nadziei

 

Co zrobić by te życzenia się spełniły? Musimy umocować je w Bogu. Życzmy więc dziś sobie: "Szczęśliwego Nowego Roku" od Boga. To przecież On przede wszystkim przekazuje nam swoje życzenia, ofiarując nam w darze nowy rok, nowy czas. Kolejny rok w naszym życiu ofiarowany nam jest nie przez kalendarz ani nie przez gwiazdy, ale przez Boga. A boskie życzenia to inaczej błogosławieństwo. To cos o wiele więcej niż same słowa. Słowa Boża zawierają w sobie moc sprawczą. Bóg, który jest dawcą życia, stwórcą i Panem czasu chce błogosławić człowiekowi, chce błogosławić całemu swojemu stworzeniu. W przepiękny sposób wyrażają to słowa pierwszego czytania zaczerpnięte z Księgi Liczb. Wyrażają one wszystkie nasze ludzkie nadzieje, Słowa te można by streścić następująco - "niech ten nowy czas, nowy rok będzie dla was błogosławiony. Ja sam będę dla was błogosławieństwem, ale i wy bądźcie także siebie wzajemnie blogoslawienistwem, bądźcie nadzieją dla wszystkich waszych bliskich i dla wszystkich ludzi.

Każda nadzieja potrzebuje mocnego oparcia, mocniejszego niż człowiek. W pierwszy dzień roku Kościół wskazuje nam na niezachwiany, niewzruszony fundament każdej ludzkiej nadziei. Tylko Bóg, wierny swoim obietnicom, kochający człowieka do tego stopnia, ze nie zawahał się posłać swojego umiłowanego Syna na ziemię, aby każdy, kto w Niego uwierzy nie zginął, ale miał życie wieczne jest gwarantem spełnienia się naszych nadziei.

 

3. Bogurodzica przykładem zawierzenia i spełnionej nadziei.

 

Przykładem zaś nadziei, która nigdy nie doznała zawodu jest Najświętsza Maryja Panna - Boża Rodzicielka, czy, jak ją pięknie nazywamy w staropolskim języku - Bogurodzica. Ona zawierzyła nadziei i tą nadzieją żyła przez całe swoje życie, tej nadziei służyła - w Betlejem, w Nazarecie, w Kanie Galilejskiej, na Golgocie, przez całe ziemskie życie Jezusa. Dziś przez Nią - Matkę naszej wiary, zawierzenia i nadziei zwracamy się do Boga.

Dzisiejsze święto przypomina nam zasadniczą, fundamentalna prawdę naszej wiary. Maryja jest Matką Bożą, bo Jezus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Przyszedł na ziemię aby zbawić świat. On jest jedynym zbawicielem świata. I to jest podstawa prawda naszej wiary. Podstawowe pytanie przed jakim staje każdy człowiek słuchający słów Dobrej Nowiny jest więc takie: Czy uznaję w Jezusie Chrystusie jedynego Zbawiciela? Czy jest On dla mnie jedynym Zbawicielem? Dla mnie jest jedynym zbawicielem. Miałem to szczęście, by Go poznać. Mogę cieszyć się Jego przyjaźnią. Takiej wspaniałej prawdy nie mogę jednak zatrzymać tylko dla siebie. Tę prawdę należy przekazać innym ludziom. Radosną Nowinę trzeba zanieść do innym, tak, jak to zrobili pasterze, jak to uczynili trzej mędrcy - królowie, tak, jak to czynią dzisiaj misjonarze, nasi polscy misjonarze i misjonarki, których na misjach pracuje 2071, tak, jak to czyni kilkadziesiąt tysięcy misjonarzy z innych krajów i narodów.

 

4. Misje - niesienie nadziei człowiekowi

 

"Przywracajmy nadzieję ubogim" - takie jest hasło obecnego roku duszpasterskiego w Kościele polskim. Myślimy więc o tych, którzy czekają na znaki nadziei. Obejmujemy naszą troską wszystkich ubogich i cierpiących wokół nas, w naszym otoczeniu. Dzisiaj w przeddzień misyjnego dnia, jaki będziemy obchodzić 6 stycznia, w Święto Objawienia Pańskiego, popularnie zwaną Świętem Trzech Króli musimy pomyśleć także o tych ubogich i cierpiących, którzy żyją daleko od nas - o prawie 2/3 ludzkości, która orędzia nadziei - Dobrej Nowiny jeszcze w ogóle nie słyszała. Musimy pomyśleć o naszej odpowiedzialności za to, by i do nich dotarło to orędzie nadziei. Musimy dzisiaj pomyśleć o naszym zaangażowaniu misyjnym. Przecież my wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni.

Popatrzmy dzisiaj nieco inaczej na kwestie naszego misyjnego obowiązku. Popatrzmy na to w logice Dobrej Nowiny, w logice, w której rozumiemy także nasze noworoczne życzenia. Logika życzeń to logika daru, tak podobna do logiki Ewangelii, do logiki i prawa miłości. Ta logika podpowiada nam: "ofiaruj, podaruj każdemu, komu dobrze życzysz, komu składasz życzenia swoja życzliwość, swoja miłość, swoje zainteresowanie, swoją pamięć, swoja pomoc…

 

5. Przekroczyć próg nadziei.

 

Ewangelia - Dobra Nowina wypływająca z miłości Boga do człowieka, podobnie jak sama miłość nie może zamknąć się w sobie, nie może skończyć się na sobie. W jej naturze jest przekazywanie. Tak samo Kościół - stróż i głosiciel Ewangelii zbawienia nie jest tylko dla wybranych, lecz jest darem dla całego świata, dla całej ludzkości, dla każdego człowieka. Swoja żywotność i dojrzałość ukazuje tylko wtedy, kiedy potrafi się dzielić z innymi.

W roku 2000 Jan Paweł II przemawiając do uczestników Światowego Kongresu Misyjnego powiedział: "Każdy Kościół wzrasta i dojrzewa, gdy wychodzą z niego misjonarze, aby głosić Ewangelię innym narodom". Do Polaków Ojciec św. w tym samym przemówieniu zwrócił się w słowach: "W tym dniu w sposób szczególny poświęconym misjom, proszę wszystkich moich rodaków, aby nadal wspierali misyjne dzieło Kościoła przez modlitwę i dobroczynność. Niech pośród waszych codziennych modlitw nie zabraknie prośby o nowe, liczne powołania do pracy misyjnej. Obejmuję sercem wszystkich misjonarzy: kapłanów, zakonników, siostry zakonne i świeckich. Wszystkich zawierzam opiece Maryi, Królowej Apostołów." Nasz umiłowany Ojciec św. w wielu innych momentach podkreślał i przypominał, że misje to sprawa nie tylko specjalistów, zapaleńców, czy też Bożych szaleńców. Misje to sprawa każdego chrześcijanina, bo jakże można zatrzymywać dla siebie tak wspaniałą nowinę o miłości Boga do człowieka. Czy mamy tego świadomość? Czy pamiętamy o tych ubogich z bliższych i dalszych krańców ziemi i o tych, którzy są dla nich znakiem nadziei - o misjonarzach, zwłaszcza o naszych polskich misjonarzach?

W roku 1999, w Liście Pasterskim na Uroczystość Objawienia Pańskiego nasi polscy Biskupi napisali: "Udział Kościoła w Polsce w misyjnym dziele jest w wymiarach całego świata wciąż skromny. Trzeba docenić wysiłek i ofiarę około dwóch tysięcy misjonarzy, a nadto podobnej liczby kapłanów i sióstr zakonnych pomagających w odrodzeniu się Kościoła na Wschodzie czy służących pomocą duszpasterską w wielu krajach zachodnich. Oczekiwania wobec nas są jednak o wiele wyższe. Jesteśmy przecież niemal czterdziestomilionowym narodem. Trzeba więc żarliwej modlitwy o liczne i dobre powołania do pracy misyjnej. Misje oczekują także wielkodusznej ofiarności materialnej, która zabezpiecza pracę misjonarzy, a im samym pozwala przyjść z pomocą głodującym i cierpiącym."

 W czasie 27 lat pontyfikatu Jana Pawła Wielkiego liczba misjonarzy z Polski prawie się podwoiła, ale oczekiwania, nadzieje, jakie Kościół Powszechny wiąże z Kościołem w Polsce są ciągle coraz większe. Nam udało się obronić nadzieję. Sługa Boży Jan Paweł II pomógł nam przekroczyć próg nadziei. Teraz kolej na nas. Pomóżmy przekroczyć ten próg nadziei innym - tym z najbliższego naszego otoczenia i wszystkim - nawet w najdalszych zakątkach świata.

 

Ks. Czesław Noworolnik