Msza Św. 11 listopada 2004
"Królestwo Boże pośród was jest" /Łk 17, 21/
Warszawa, 11 listopada 2004 roku
Kazanie podczas Święta Niepodległości
Bazylika Świętego Krzyża w Warszawie
Panowie Ministrowie!
Panowie Generałowie, Oficerowie, Chorążowie, Podoficerowie!
Żołnierze Najjaśniejszej Rzeczypospolitej!
Synowie i Córki polskiego Narodu!
Drodzy Radiosłuchacze Programu I Polskiego Radia i Radia Maryja!
Po raz pierwszy staję w tej świątyni jako Biskup Polowy Wojska Polskiego. Staję z drżeniem serca i wielkim szacunkiem do murów tej Bazyliki, która przecież przesiąknięta jest historią naszego polskiego Narodu, naszej umiłowanej Ojczyzny. Staję z pewną "obawą i lękiem", jak pisał o swojej posłudze św. Paweł Apostoł.
Przychodzę jako IV Biskup Polowy, syn ziemi warmińskiej i kapelan Wojska Polskiego. Przychodzę jako następca Arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia, który przez wiele lat głosił z tej narodowej ambony Słowo Boże. Z woli Ojca Świętego Jana Pawła II zostałem Biskupem Polowym i pragnę kontynuować dzieło, które rozpoczął mój Poprzednik.
Przybyli do tej świątyni: Szef Gabinetu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej - Pan Marek Ungier, Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego - Minister Generał Dywizji Tadeusz Bałachowicz, Przedstawiciele Parlamentu, Rządu, Władz Miasta Stołecznego Warszawy, Generałowie, na czele z Szefem Sztabu Generalnego WP - Panem Generałem Czesławem Piątasem, Wojska Lądowe z Generałem Broni Edwardem Pietrzykiem, Marynarka Wojenna z Admirałem Floty - Romanem Krzyżelewskim i Siły Powietrzne z Generałem Broni Pilotem Ryszardem Olszewskim. Witam Żołnierzy Wojska Polskiego, Funkcjonariuszy Straży Granicznej i Biura Ochrony Rządu, Harcerzy, Weteranów i Kombatantów.
Modli się również z nami Pani Jolanta Kwaśniewska - Małżonka Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
Pozdrawiam Was wszystkich, Siostry i Bracia, obecnych na Eucharystycznym Spotkaniu, a także drogich Radiosłuchaczy.
Gromadzimy się w tej Świątyni dla uczczenia 86. Rocznicy Odzyskania przez naszą Ojczyznę Niepodległości.
Spoglądając na teraźniejszość, na rzeczywistość polską, europejską, światową, podobnie jak faryzeusze z dzisiejszej Ewangelii zadajemy sobie pytanie - gdzie jest Królestwo Boże? Gdzie ono jest? Bo wśród nas go nie widać, nie można go zauważyć w relacjach międzyludzkich, w relacjach między rządzącymi a rządzonymi. Gdzie Ono jest?
To pytanie zapewne zadawali nasi Przodkowie, nasi Ojcowie przez 123 lata zaborczej niewoli. Każdy rok niewoli mógł utwierdzać ich w przekonaniu, że budowanie Królestwa Bożego na ziemi, pośród ludzi jest niemożliwe. I byłoby to prawdą, gdyby nie dzień 11 listopada 1918 roku. Kościół przez cały czas modlił się o wolność Ojczyzny. Śpiewał w świątyniach pieśń błagalną, religijną i narodową:
"Ty, któryś potem tknięty jej upadkiem
Wspierał walczących za najświętszą sprawę
I chcąc świat cały mieć jej męstwa świadkiem -
W nieszczęściach samych pomnażał jej sławę.
Powstała z grobu na Twe władne słowo
Polska, wolności narodów chorąży.
Pierzchnęły straże, a ponad jej głową
Znowu swobodnie Orzeł biały krąży".
/Alojzy Feliński, Boże coś Polskę/
Władne Słowo Boże wskrzesiło Polskę z grobu niewoli. Stało się to 11 listopada 1918 roku Był to cud dziejowy. Bóg - Pan historii stworzył warunki niepodległości. Załamała się przemoc zaborców. Po czterech latach wojny zamilkły armaty, ustały przemoc, krzywda, wyzysk, ucisk, niesprawiedliwość, poniżenie. Sprawdziła się wizja Stanisława Wyspiańskiego: "(...) z polskiego Akropolu - Wawelu wyjeżdżał oto rydwan, zaprzężony w ogniste rumaki, na rydwanie jaśniejący zmartwychwstały Chrystus - Symbol, zapowiedź zmartwychwstania Polski". Okazało się też, że wielcy romantycy nie byli fantastami, "tworząc" w swych dziełach Polskę, której nie było na mapie.
Dzisiaj, za psalmistą możemy śpiewać słowa psalmu 146: "Szczęśliwy, komu Pan Bóg jest pomocą". Jakże te słowa przedziwnie wpisują się w dzisiejsze Święto Niepodległości. Jesteśmy szczęśliwi, bo Bóg okazał nam swoją pomoc. Nasza Ojczyzna odzyskała niepodległość.
Księżna Maria Lubomirska, żona regenta Królestwa Polskiego, Zdzisława Lubomirskiego, tak wspomina tamten dzień radości wszystkich Polaków: "Dzień dzisiejszy należy do historycznych, do niezapomnianych, do weselnych, do triumfalnych. Jesteśmy wolni. Jesteśmy panami u siebie. Stało się, i to tak w nieoczekiwanych warunkach. Gdy dziś wyszłam na miasto, ulica wydawała mi się rozśpiewana, młoda, rozkołysana poczuciem wolności".
Bracia i Siostry!
Tamten Dzień był tak radosny ponieważ nasi Przodkowie byli czujni, przez lata niewoli trwali na czuwaniu. Wiemy czym jest czuwanie w Ewangelii - to przygotowywanie się na ważne wydarzenie. Apostołowie wraz z Maryją trwali w Wieczerniku, aby zachować to co zostało im objawione.
Ojciec Święty Jan Paweł II przypomina nam, że "Czuwać - to nie pozwolić na to - aby marnowało się to, co ludzkie i co polskie, to co chrześcijańskie na tej ziemi".
Dzisiaj również powinniśmy trwać na czuwaniu, aby zachować dar wolności, którym zostaliśmy obdarowani przez Stwórcę.
Umiłowani!
Niespełna dwa tygodnie temu w Katedrze Polowej Wojska Polskiego przyjąłem święcenia biskupie. Stałem się pasterzem ludzi w mundurach i ich rodzin.
Z tego miejsca ślę pasterskie pozdrowienia do wszystkich żołnierzy w naszej Ojczyźnie, a w sposób szczególny do pełniących misje pokojowe i stabilizacyjne: w Iraku, w Afganistanie, Bośni i Hercegowinie, Kosowie, Syrii i Libanie. Gorąco pozdrawiam żołnierzy wykonujących zadania w kwaterze Głównej NATO w Brukseli i Mons.
Chylę czoła przed Weteranami i Kombatantami, a także Emerytami Wojskowymi. To dzięki Wam czujność narodowa, o której mówi Ojciec Święty Jan Paweł II, była i jest podtrzymywana w narodzie polskim.
Jako zawołanie mojego pasterskiego posługiwania w Wojsku Polskim przyjąłem słowa: "Mane nobiscum, Domine" - Zostań z nami, Panie" (Łk 24,29). Te słowa, rozpoczynają również List Apostolski, który Ojciec Święty skierował do wiernych na Rok Eucharystii. Chciałbym, aby słowa "Zostań z nami Panie" nie były tylko wyryte na moim biskupim herbie, ale przede wszystkim, by zostały zapisane w naszych sercach i rozbrzmiewały we wspólnotach rodzinnych, parafialnych, w jednostkach wojskowych, w szpitalach i sanatoriach, w szkołach oficerskich i centrach szkolenia, na poligonach i miejscach ćwiczeń.
"Zostań z nami, Panie", kiedy czas naszych dziejów wkroczył już w III tysiąclecie. Zostań i pomagaj nam stale iść tą drogą, która prowadzi do domu Ojca. "Rozdarty bowiem obraz naszego świata - jak pisze Ojciec Święty Jan Paweł II - który wszedł w nowe tysiąclecie z widmem terroryzmu i tragedii wojny, bardziej niż kiedykolwiek wzywa chrześcijan, by przeżywali Eucharystię jako wielką szkołę pokoju" (List apostolski, Mane nobiscum Domine, 27). Formują się w tej szkole mężczyźni i kobiety, którzy na różnych szczeblach zaangażowania w życie społeczne, kulturalne, polityczne działają na rzecz rozwijania dialogu i komunii.
Ojciec Święty - Syn oficera Wojska Polskiego - Prorok, który przemawia w imieniu Boga, przynaglany troską o każdego człowieka i całą ludzkość, wiarygodnie wskazuje nam drogę pokoju. Chociaż głosi pokój i jest budowniczym pokoju, to nie jest pacyfistą. Pacyfistyczny też nie jest Kościół, tak bardzo mobilizowany przez Niego do działań na rzecz pokoju. Siłę Kościoła stanowią, zdaniem Papieża, mężczyźni i kobiety, którzy w ciszy modlą się i pracują, ożywiani mocną wiarą i konkretną wielkodusznością, uważający za znacznie skuteczniejszą dla zapewnienia pokoju w świecie inteligencję serca niż "inteligentną broń" (O. Pasquale Borgomeo SJ).
Nieodzownym warunkiem budowania kultury pokoju jest przebaczenie. Aby usunąć mur uprzedzeń i zemsty konieczny jest pierwszy krok ze strony tego kto prosi o przebaczenie i sam przebacza.
Moi Drodzy!
Budując jedność i pokój musimy pamiętać także o miłosierdziu. Naszej chrześcijańskiej drodze powinna towarzyszyć postawa dzielenia się z najuboższymi. Świat, który nas otacza jest pełen tragedii, głodu, chorób, samotności starców, trudności przeżywanych przez bezrobotnych, przeciwności losu znoszonych przez emigrantów. Tylko po wzajemnej miłości i trosce o potrzebujących zostaniemy rozpoznani jako prawdziwi uczniowie Chrystusa (por. J 13, 35; Mt 25, 31, 46).
Wiele w dziedzinie miłosierdzia czyni Kościół poprzez dzieła Caritas. Piękne karty charytatywnej posługi zapisuje także wiele innych organizacji i osób, często wolontariuszy.
W dniu dzisiejszym obchodzimy wspomnienie św. Marcina z Tours, który jest patronem wojskowej Caritas. Od tego Świętego możemy się wiele nauczyć.
Marcin był synem rzymskiego żołnierza, pochodził z pogańskiej rodziny. Mając 15 lat został legionistą gwardii cesarskiej, elitarnego oddziału czuwającego nad obszarami zagrożonymi przez barbarzyńców. W chrześcijańskiej złotej księdze miłosierdzia zapisane jest następujące wydarzenie. Siedzący na koniu Marcin, zdjęty litością na widok biedaka w łachmanach, drżącego z zimna w chłodzie północnego wiatru, u bram miasta, zdjął płaszcz i przeciąwszy go na pół, dał większą część nędzarzowi. Następnej nocy miał sen: Chrystus objawił mu się odziany w połowę jego płaszcza... Po tych doświadczeniach Marcin przyjął chrzest i został pustelnikiem, do końca wierny Chrystusowi.
Umiłowani w Chrystusie!
Dzisiaj, w Święto Odzyskania Niepodległości, ogarniamy refleksją naszą Ojczyznę, Tę, która jest już niepodległą i wolną. Ojcowie naszej niepodległości dobrze wiedzieli, że nie wystarczy odzyskać wolność, ale trzeba ją ochraniać i troszczyć się tak, jak o płomyk ognia, który dopiero co się zapalił i drży przy każdym podmuchu wiatru. Każde pokolenie musi o tę wolność zabiegać, musi trudzić się koło niej, musi przezwyciężać to wszystko, co stanowi dla niej zagrożenie.
Zagrożeniem zaś dla wolności jest zło, które opanowuje ludzkie serca i umysły. Zagrożeniem jest zło, które wkrada się w struktury i instytucje społeczne. Namnożyło się wiele nieprawości w naszym życiu publicznym. Afera goni aferę, komisje śledcze, wkrótce mogą zastąpić główne instytucje państwa. Immunitety chronią nieprawości, czy wręcz przestępstwa, anarchizują życie i demoralizują innych. Coraz bardziej jesteśmy zachłanni, hedonistyczni, ogarnięci konsumpcjonizmem i relatywizmem etycznym. Przed tą groźbą przestrzegał nas Ojciec Święty: "(...) sprzymierzenie się demokracji z relatywizmem etycznym, pozbawia życie społeczności cywilnej trwałego, moralnego punktu odniesienia, odbierając mu, w sposób radykalny, zdolność rozpoznawania prawdy" (Jan Paweł II, Veritatis splendor, 101). Historia bowiem uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm.
Czyż uzdrowienie (sanacja) życia publicznego nie mogłoby się toczyć pod znakiem Sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki, którego 20 rocznicę śmierci obchodziliśmy niedawno? Czy nie powinien patronować naszym przemianom wewnętrznym i ich skutkom społecznym w życiu Narodu? Bowiem bez przemiany wewnętrznej nie będzie przemiany zewnętrznej. Naprawa życia publicznego wymaga rewolucji ducha, a więc trzeba zło dobrem zwyciężać!
Honor, męstwo, odwaga, wierność sprawie stanowiły siłę moralną pokolenia wybijającego się na niepodległość w 1918 roku. Te wartości są niezbędne i dzisiaj. Ich brak obnaża deficyt patriotyzmu, czyli umiłowania własnej Ojczyzny.
Seneka Młodszy mawiał, że Ojczyznę "kocha się nie dlatego, że wielka, ale dlatego, że swoja". Natomiast ks. Jan Długosz kreśląc wstęp do "Dziejów Polskich" napisał, że "Ojczyźnie każdy jest winien tyle, na ile go stać".
Służmy więc naszej Matce-Ojczyźnie jak najlepiej i najwierniej.
Stać nas bowiem na więcej!
Amen.