Bp Stefan Regmunt, Przewodniczący Zespołu KEP ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. V Niedziela Zwykła.
Czcigodni Bracia Kapłani,
Kochani Chorzy,
Szanowni Przedstawiciele Służby Zdrowia i rodzin pełniących drogocenną służbę przy Chorych i Cierpiących,
Ukochani w Chrystusie Siostry i Bracia,
Choroba dotyka każdego człowieka
W ubiegłą niedzielę byłem świadkiem wyjątkowego wywiadu. Dziennikarka jednej ze stacji telewizyjnych rozmawiała ze znanym aktorem i reżyserem, profesorem szkoły aktorskiej (Jerzym Stuhrem).
Tematem nie były jednak nowe dokonania artystyczne, ale poważny ubytek zdrowia. Znany i ceniony aktor postanowił ujawnić swoje przeżycia związane z nieoczekiwanym doświadczeniem choroby onkologicznej, jakie go spotkało. Chciał mówić o tej chorobie, nie ze względu na własne potrzeby, ale ze względu na innych chorych, którzy często walczą ze sobą, wahając się, czy ujawnić własne fizyczne i psychiczne cierpienie, czy też przeżywać je w samotności.
Wywiad był niezwykły. Chory aktor mówił o swych spostrzeżeniach na temat kontaktów z przyjaciółmi, znajomymi i rodziną. Zauważył, że wielu spośród najbliższych odczuwało wyraźną trudność w nawiązywaniu z nim bezpośrednich relacji. Chociaż interesowali się swoim krewnym, kolegą, przyjacielem czy sąsiadem, to jednak unikali bezpośredniej rozmowy na temat choroby. Tymczasem o aktualnym stanie zdrowia dowiadywali się, przede wszystkim, od niezwykle oddanej mu i czuwającej przy nim żony.
„Postanowiłem nie ukrywać swojej walki o życie i właściwe znoszenie cierpienia, ani tego, co przeżywam, kiedy jej doświadczam” – oznajmił w wywiadzie.
Jezus, w swoim ludzkim życiu, zatrzymywał się przy chorych, nie był obojętny na ich los.
Drodzy w Chrystusie,
choroba i cierpienie nie dotyczą tylko naszych trudnych czasów. Są obecne w ludzkim życiu od początku istnienia świata. Stworzony na obraz i podobieństwo Boga człowiek – tak dawniej, jak i dziś pragnie żyć i być zdrowym. Doświadczenie choroby nie jest łatwe do przyjęcia. Zaświadcza o tym biblijny Hiob, dotknięty trądem. Początkowo choroba rodzi w nim ból i żal, i powoduje bezradność: „Zyskałem miesiące męczarni, przeznaczono mi noce udręki. Położę się, mówiąc do siebie: «Kiedyż zaświta i wstanę?» Lecz noc wiecznością się staje i boleść mną targa do zmroku”(Hi 7, 3-4). Chory bardziej niż kto inny uświadamia sobie kruchość życia: „Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka?” – pyta Hiob. „Czy nie pędzi on dni jak najemnik? Jak niewolnik, co wzdycha do cienia, jak robotnik, co czeka zapłaty”(Hi 7, 1-2).
Lektura dzisiejszej Ewangelii ukazuje nam Jezusa, który uzdrawia. Przybywa do Kafarnaum, do Szymona Piotra. W domu spotyka leżącą w gorączce teściową Szymona. Pochyla się nad nią i uwalnia od niemocy. Tego dnia Jezus uzdrawia również wielu innych, poruszonych Dobrą Nowiną i dokonanym znakiem. Św. Marek relacjonuje ten fakt słowami: „z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił…”(Mk 1, 32-34).
Jezus, w swoim ziemskim życiu, zatrzymywał się przy chorych, nie był obojętny na ich los.
Dziś, aby ulżyć chorym Chrystus posługuje się rodzinami, kapłanami, lekarzami, pielęgniarkami i innymi ludźmi świeckimi
Słysząc słowa dzisiejszej Ewangelii, wielu chorych może powiedzieć: jak szczęśliwi byli ci, którzy znaleźli się wtedy w bliskości Jezusa – Lekarza. Jak wielką mieli łaskę, że wysłuchał On ich próśb i wyzwolił od cierpienia, niepewności jutra, braku perspektyw na dalsze życie tu na ziemi.
Rozmyślając nad tą kwestią z perspektywy lekarza i chorego, jeden z wrocławskich pisarzy tak zanotował w swoim raptularzu:
„Lekarz chyba częściej, niż ktokolwiek inny staje wobec drugiego człowieka podobnie jak Jezus widoczny na kartach Ewangelii” (Mirosław Drzewiecki, Czas przyłapany 4, Wrocław 2011, s.165). Korzystając ze współczesnych osiągnięć medycyny bardzo często udaje mu się pomóc człowiekowi wyjść z choroby. Ale też „wielokroć częściej staje bezradny wobec choroby pacjenta i nieszczęścia członków jego rodziny. Jezus rozporządzał całą Boską mocą, by skutecznie odpowiadać na wołanie człowieka. Był Bogiem, a Jego pojawienie się na świecie nie ograniczało się do wyprowadzenia człowieka z chorób fizycznych czy psychicznych. On, posłany od Ojca, przyszedł, aby oswobodzić nas z niewoli grzechu. Istotą bowiem nieszczęścia człowieka jest zatracanie swej wolności…” (tamże, s.165).
Ów pisarz zauważa, że: „Są (…) sytuacje przy łóżku ciężko chorego pacjenta, gdy wrażliwy i współczujący lekarz z bólem patrzy bezradnie w oczy pacjenta i szuka w swej duszy spojrzenia Boga, by Mu rzucić w twarz kamień bluźnierstwa: Jak mogłeś dopuścić? Gdzie Twoja miłość? Czy Ty w ogóle jesteś? – Tylko wiarą można uśmierzyć ten terminalny ból duszy. Jezus przemawia w sercu lekarza (i pacjenta) z razu cichutko, a potem coraz wyraźniej: Ja jestem z wami po wszystkie dni (Mt 28,20). Wystarczy wtedy uważnie patrzeć na krzyż” (tamże, s. 165-166). Jezus bowiem leczy całego człowieka: ciało i duszę.
Światowy Dzień Chorego wezwaniem do właściwej troski o chorych
Drodzy w Chrystusie,
w najbliższą sobotę, 11 lutego, wspominając Najświętszą Maryję Pannę z Lourdes, będziemy obchodzić kolejny Światowy Dzień Chorego. W tym dniu w sposób szczególny pamiętamy o osobach chorych, znajdujących się w szpitalach, hospicjach, domach opieki, ale też i w domach rodzinnych, gdzie swoje cierpienie przeżywają wśród najbliższych. Kościół wskazuje chorych jako osoby, z którymi i w których szczególnie obecny jest Chrystus, a w ich cierpieniu każe nam widzieć doświadczenie krzyża, które w wielu przypadkach staje się darem wspomagającym życie Kościoła.
Modlitwa Kościoła pomaga jej uczestnikom zdać sobie sprawę, że tylko niektórzy i tylko na pewien czas dostępują łaski całkowitego uzdrowienia ciała. Moc Boża zawsze jednak porusza i umacnia ducha ludzkiego, a wstawiennicza obecność innych, przywraca chorym poczucie godności i daje siłę do mężnego znoszenia cierpienia.
Chorzy złączeni w modlitewnej wspólnocie przestają się wstydzić swoich ułomności, otrzymują moc do niesienia krzyża cierpień i mają nieodparte wrażenie, że są bliżej Boga.
Na Światowy Dzień Chorego, Ojciec Święty Benedykt XVI kieruje do nas doroczne Orędzie, w którym wyraża duchową jedność z chorymi i ich opiekunami. Przypomina w nim, jak wielką wartością w życiu chorego jest wiara. Mówi: „… kto wierzy, nigdy nie jest sam! „Idź, twoja wiara cię uzdrowiła”. Bóg bowiem w swoim Synu nie zostawia nas samych z naszymi niepokojami i cierpieniami, ale jest z nami, pomaga nam je znosić i pragnie uzdrowić do głębi nasze serce (por. Mk 2, 1-12)” (Orędzie, pkt 1).
Papież w Orędziu pisze do nas o wartości i znaczeniu, jakie w trudnym doświadczeniu choroby i cierpienia mają sakramenty święte: szczególnie sakrament pokuty i pojednania (tradycyjnie nazywany spowiedzią) oraz sakrament namaszczenia chorych. Benedykt XVI przypomina przy tym o wyjątkowej roli duchowego pokarmu Eucharystii, którą kapłani, diakoni i nadzwyczajni szafarze zanoszą chorym. Te sakramenty uobecniają bliskość Boga, sprowadzają Boże miłosierdzie i realizują w nas misterium paschalne.
Drodzy w Chrystusie,
ze smutkiem zauważamy dziś, jak osoby dotknięte chorobą i cierpieniem coraz częściej dyspensują się od spowiedzi świętej. Nawet wielu z tych, którzy regularnie uczestniczą w niedzielnej Mszy św. w szpitalach i innych ośrodkach tłumaczy, że wyspowiadają się po powrocie do domu, kiedy będą już zdrowi. Tymczasem Ojciec Święty w swoim Orędziu przypomina nam, że: „Bóg, «bogaty w miłosierdzie» (Ef 2, 4), jak ojciec z ewangelicznej przypowieści (por. Łk 15, 11-32) nie zamyka serca przed żadnym ze swoich dzieci, ale czeka na nie, szuka ich (…). Chwila cierpienia, w której mogłaby się zrodzić pokusa, by poddać się zniechęceniu i rozpaczy, przemienia się wówczas w czas łaski, pozwalający wejść w siebie (…) zastanowić się nad własnym życiem, uznając błędy i upadki, zatęsknić za Ojcem i Jego bliskością oraz wyruszyć w drogę powrotną do Jego Domu” (tamże, pkt 2).
Tegoroczne Orędzie Papieża zawiera też ważne przypomnienie o szczególnej roli sakramentu namaszczenia chorych. Wierni często kojarzą ten sakrament jedynie z bezpośrednim przygotowaniem człowieka na śmierć. Błędnie uważają, że przyjęcie namaszczenia chorych będzie ostatnim sakramentem i przyspieszy ich odejście z tego świata. Tymczasem sakrament ten ma pomóc choremu powrócić do zdrowia, pomóc właściwie spojrzeć na doświadczenie choroby i uzdolnić do ofiarowania swego cierpienia w intencji ludzi, którzy potrzebują Bożej pomocy. Czytamy więc w papieskim Orędziu: „…poprzez namaszczenie chorych, któremu towarzyszy modlitwa prezbiterów, cały Kościół poleca chorych Panu cierpiącemu i uwielbionemu, aby On ulżył ich udrękom i ich uzdrowił, a wręcz wzywa ich do duchowego jednoczenia się z męką i śmiercią Chrystusa, by w ten sposób przyczyniali się do dobra ludu Bożego” (tamże, pkt 3).
Benedykt XVI mówi też o wiatyku, czyli Komunii świętej przyjmowanej w godzinę śmierci, jako pokarm na drogę do wieczności. Kiedy człowiek zbliża się do wiecznego spotkania z Bogiem, potrzebuje takiego pokarmu, który daje życie wieczne. Stąd Komunia jako wiatyk, jest rzeczywiście „sakramentem przejścia ze śmierci do życia, z tego świata do Ojca, który czeka na wszystkich w niebieskiej Jerozolimie” (tamże, pkt 4).
Aktualne problemy służby zdrowia
Drodzy w Chrystusie,
obchodząc Światowy dzień Chorych nie możemy zapomnieć o trudnościach, jakie przeżywa nasza Ojczyzna w zakresie reformy służby zdrowia. Ostatnie decyzje, których jesteśmy świadkami, stały się przyczyną wielu obaw, a nawet zniechęcenia wśród chorych i ich rodzin, wśród lekarzy, farmaceutów i pielęgniarek i innych osób. Protesty, tworzenie dodatkowych możliwości mediacyjnych to tylko niektóre sposoby szukania właściwego rozwiązania powstałych problemów.
Jakże chciałoby się, aby w posługiwaniu chorym obecna była nadzieja, entuzjazm, poczucie budowania wspólnoty, aby nigdy nie zagościła w nim atmosfera świadczenia zakontraktowanych usług i leczenia jednostek chorobowych w miejsce konkretnego chorego człowieka, oczekującego na fachową pomoc, zrozumienie, cierpliwość i miłość.
Tym bardziej zanosimy naszą modlitwę o mądrość i odwagę w podejmowaniu konkretnych działań służących dobru chorych i tych, którzy się nimi opiekują.
Zbliżający się Światowy Dzień Chorego jest stosowną okazją, aby podziękować wszystkim, którzy z wielkim zaangażowaniem, poświęceniem i kompetencją pochylają się nad chorymi: lekarzom, pielęgniarkom, farmaceutom, księżom kapelanom, siostrom zakonnym, wolontariuszom i innym osobom posługującym chorym.
Dziękuję też rodzinom, w których znajdują się chorzy, niepełnosprawni i osoby w podeszłym wieku. Niech okazywana przez was miłość, cierpliwość i stała obecność przy chorych będzie nadal najlepszym lekarstwem w chwilach cierpienia, bólu i bezradności przeżywanych przez waszych bliskich.
Zakończmy nasze rozważania słowami modlitwy do Matki Najświętszej:
Maryjo, Uzdrowienie Chorych, otaczaj miłością i opieką wszystkich zranionych na ciele i na duszy oraz wstawiaj się za tymi, którzy się nimi opiekują.
Pomagaj jednoczyć nasze cierpienia z cierpieniami Twego Syna i naucz nas świadczyć wobec świata o Bożej dobroci.
Amen.