Msza Św. 27.10.2013

O. Gabriel Bartoszewski OFMCap. XXX Niedziela zwykła.

 

Homilia radiowa wygłoszona z okazji 25-lecia Beatyfikacji O. Honorata i 125-lecia Zgromadzenia Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi  (Honoratek).


Umiłowani Siostry i Bracia!

             W dzisiejszą niedzielę w bardzo, bardzo licznych kościołach, obchodzona jest rocznica poświęcenia kościoła własnego. Poświęcenie kościoła odpowiada przyjęciu przez człowieka sakramentu chrztu. Ochrzczony staje się dzieckiem Bożym, natomiast poświęcony kościół miejscem przeznaczonym wyłącznie do służby Bożej. W naszej bazylice św. Krzyża w Warszawie również świętujemy te rocznicę..

            Gdy patrzymy dziś na tę piękną świątynię, zburzoną w czasie wojny i odbudowaną, wyniesioną  w 2002 roku przez Jana Pawła II do godności Bazyliki, to jednocześnie pomyślmy o tym co mówił św. Augustyn: „To co się działo, przy wznoszeniu tego domu, powtarza się, kiedy gromadzą się wierzący w Chrystusa. Gdy bowiem przyjmują wiarę, to tak, jak gdyby z lasów drzewa, a z gór kamienie ściągano; a kiedy są katechizowani, chrzczeni, wychowywani, to jakby w rekach robotników i rzemieślników byli obciosywani, układani, wyrównywani. Nie staną się  jednak domem Boga, dopóki  nie połączy ich miłość”. (św. Augustyn, II czytanie brewiarzowe  z Godziny czytań, na poświecenie kościoła)

            Mija już blisko 4 wieki istnienia tej świątyni, która dzieli chwalebne i tragiczne losy stolicy. Ileż to pokoleń, dziesiatek, tysięcy czy może milionów ludzi, przekroczyło progi tej świątyni. Ilu braci i sióstr tu  modliło się, ilu się nawróciło, ilu się tu uświęciło? Gdyby te mury mogły przemówić. Ale pozostanie to tajemnicą tych murów  i serc ludzkich.

            Świętej pamięci Józef Kardynał Glemp Prymas Polski, z okazji 400-lecia stołeczności Warszawy opublikował książkę: „Święci idą przez Warszawę” Mają serca pełne cierpliwej miłości, nie zauważeni przesuwają się ulicami Warszawy”.

            Istnieje cały katalog świętych, błogosławionych i sług Bożych, którzy za życia przekraczali progi tej świątyni i modlili się w niej. Dziś wymienimy tylko Błogosławionego Honorata Koźmińskiego z okazji 25-ej rocznicy jego beatyfikacji 16 października 1988 r. przez Jana Pawła II i Sługę Bożą Aniele Godecką  bliską współpracownicę Honorata z racji 125 rocznicy  założenia przez nich oboje Zgromadzenia Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi  nazywanych  Honoratkami.

            Honorat w tej świątyni 27 grudnia 1852 r. otrzymał święcenia kapłańskie.  Stad niejako wypływa jego bardzo bogata działalność kapłańska. W listopadzie 1864 r. po kasacie klasztorów znalazł się w Zakroczymiu, zamknięty, bez możliwości kontaktów zewnętrznych. I tak przez następne 52 lata, aż do śmierci  pozostanie w odosobnieniu. Nie będzie mu wolno  opuszczać klasztoru, poruszać się swobodnie, głosić kazań. Pozwolono mu jedynie spowiadać. Wiele się modlił, sprawował Eucharystię i dużo czasu poświęcał na spowiedź.

 Honorat w drugiej połowie XX wieku był świadkiem przemian społecznych. Na ziemiach polskich pod zaborami powstawały fabryki. Pojawiły się nowe gałęzie przemysłu. Młodzież nie widząc perspektywy życia w rodzinach, w przeludnionych wioskach, udawała się do miast w poszukiwaniu pracy i lepszego życia.  Sytuacja robotników, których nie chroniły żadne kodeksy pracy, zmuszeni byli pracować po kilkanaście godzin, na dobę w skrajnie ciężkich  warunkach.

Do  konfesjonału O. Honorata w Zakroczmiu garnęli się młodzi z różnych stron dawnej Rzeczypospolitej. Dzięki ich wyznaniom  widział świat i poznawał jego problemy duchowe i ekonomiczne zniewolonego narodu polskiego.

Odczytując znaki czasu w świetle wiary, rozumiał, że Kościół musi dać odpowiedź na gwałtowne przemiany, gdyż jego obowiązkiem jest zbawianie dusz oraz szczególne towarzyszenie ludziom bezbronnym i najsłabszym. Kościół miał być blisko „najmniejszych Chrystusowych”, nie tylko dlatego, by poprawić byt materialny pracowników najemnych, choć powinien się zatroszczyć i o to, ale nade wszystko by ratować dusze, zagrożone degradacją i unicestwieniem.

Bł. Honorat jako spowiednik, cichy duszpasterz budował kościół duchowy. W konfesjonale spotykał wiele wartościowych osób, które zapraszał do ściślejszej współpracy. Formował chłopców i dziewczęta, przekonywał do  podjęcia życia duchowego, a potem kierował ich do zakładanych przez siebie wspólnot religijnych pomagających w znalezieniu pracy zawodowej i miejsca zamieszkania. Tę działalność traktował jako niesienie pomocy w duchu wiary. Zalecał organizowanie środowisk w których rodacy mogliby poczuć się razem we wspólnocie. Chodziło mu o kształtowanie wspólnot opartych na Ewangelii, w których osoba ludzka mogłaby się rozwijać i dojrzewać w wolności i dobru. W ciągu 50 lat przez posługę konfesjonału pozyskał i uformował tysiące młodych ludzi. Kierował ich praktycznie do wszystkich środowisk – do chłopów na wsi, robotników, rzemieślników, nauczycieli, dzieci i młodzieży, sierot, chorych, do ziemian i małżonków.  Ciągle czekał i modlił się, żeby Bóg przysłał nowe osoby,  które będą miały dostatecznie dużo ufności i męstwa, by rzucić się w przygodę, którą każdy rozsądny człowiek uznałby za szaleństwo.

W okresie niewoli i prześladowania Kościoła, w zgromadził setki mężczyzn i niewiast oddanych apostolstwu. Wraz z nimi zorganizował ponad dwadzieścia ukrytych zgromadzeń, skierowanych do różnych środowisk i stanów. Posłuchajmy jak działo się to praktycznie.   

            29 czerwca 1888 r. przy konfesjonale o. Honorata w Zakroczmiu uklękła młoda inteligentna, wykształcona, osoba Aniela Godecka mająca 27 lat.  Podczas rekolekcji – jak wspomina – mówił Ojciec, że ma garstkę robotnic fabrycznych, które coraz liczniej zgłaszają się i oświadczają chęć służenia Bogu. Nigdzie nie chcą nimi się  zajmować. Podał mi Ojciec myśl, żebym się z nimi łączyła i dała początek Zgromadzeniu  specjalnie dla robotnic poświęconemu, że to paląca sprawa w obecnych czasach, że dziećmi zajmuje się bardzo wiele Zgromadzeń, a lud fabryczny jest bardzo zaniedbany i nie ma żadnego Zgromadzenia, które by się jemu oddało. Pobłogosławił mnie Ojciec i kazał zabierać się do pracy jak najprędzej”.

            Aniela Godecka, sługa Boża, bo obecnie trwa jej proces beatyfikacyjny, z właściwą sobie energią i konsekwencją zaczęła poznawać nowe środowisko. „Zaczęłam wchodzić – jak pisze w Autobiografii - w potrzeby każdej z osobna, tych, co przychodziły do mnie, starałam się poznać warunki ich życia, pracy, stosunki rodzinne, położenie materialne, chciałam zbadać do gruntu wszystko, żeby widzieć w jaki sposób radzić złemu, a złego o ludzie fabrycznym nasłuchałam się dosyć dużo”. Na przedstawioną wątpliwość co do swej przyszłości, od o. Honorata otrzymała odpowiedź: „Możesz  być pewną, że to, coś teraz wybrała, więcej się zgadza z większą chwałą Bożą i  z pożytkiem dusz Ci powierzonych”. Jednocześnie dodał: „Kto sam nie goreje i drugich rozpalić nie może. Świętość jest największym atutem apostoła, najmocniejszym argumentem przemawiającym za przemianą życia”. Dlatego tak ważna była formacja duchowa sióstr, posłanych do „ludu fabrycznego” (Godecka, Autobiografia,  s. 123-24)

            W uroczystość św. Franciszka Asyżu, 4 października 1888 r. O. Honorat wraz z  Anielą Godecką i jednym kapucynem świadkiem, w tajemnicy założyli nowe Zgromadzenie Małych Sióstr Niepokalanej Serca Maryi dla robotnic fabrycznych. W miarę upływu czasu jej kontakty z robotnicami się rozszerzały. Najpierw uczyła je katechizmu. Poznając życie robotnic stykała się z ich ignorancją religijną, ale również z problemami związanym z ich codziennym bytem. Wiele z nich pochodziło z najbiedniejszych chłopskich rodzin, przeważnie były niepiśmienne. Nie mając żadnych kwalifikacji zawodowych przyjmowały najgorzej opłacane zajęcia, godząc się na najcięższe warunki płacowe i mieszkaniowe. Sługa Boża rozwiązywała  ich problem mieszkaniowy, wskazywała jak oszczędzać ciężko zapracowane grosze, aby polepszyć warunki egzystencji. I ciągle pracowała nad ich formacja duchową. Po kilkunastu latach pracy Sługa Boża Aniela Godecka pod swoją duchową opieką miała  około 2500 tys. dziewcząt i niewiast żyjących duchem ewangelicznym i apostołujących w środowiskach fabrycznych. To było wielkie duchowe budowanie Kościoła. O. Honorat radował się  tak wielkim dziełem apostolskim świata pracy. O swojej współpracownicy Słudze Bożej napisał: Z Ciebie się cieszę, jak ze skarbu najdroższego – bo widzę żeś wszystko dobrze zrozumiała i doskonale godzisz jedno z  drugim, chociaż czasem trzeba twą gorliwość i żywą wiarę powściągać” (0. Honorat, list 68).

Pod koniec życia  Bł. Honorat o motywach swojego apostolstwa, o budowaniu Kościoła w duszach napisał: „Główną bowiem myślą w zawiązywaniu tych wszystkich zgromadzeń było to, aby wśród świata postawić dusze Bogu poświęcone i duchem zakonnym przejęte, które by były żywym przykładem doskonałości chrześcijańskiej, podtrzymywały wiarę i pobożność i przykładały się według możności nie tylko do nawrócenia serc do Boga, ale do przywrócenia w kraju gorliwości właściwej pierwszym chrześcijanom” (O. Honorat, Wiadomości o zgromadzeniach prowadzących życie ukryte przed światem, w: Wybór pism o. Honorata Koźmińskiego, cz. 5, Warszawa 1988, s.16).

            Dzieło O. Honorata i Matki  Anieli, docenił wizytator apostolski w Polsce Achilles Ratti, późniejszy papież Pius XI. W sprawozdaniu o stanie Kościoła w Polsce w 1918 roku skierowanym do Stolicy Apostolskiej napisał: „Wielkim inicjatorem rodzin zakonnych życia ukrytego był przed około 30 lat  kapucyn o. Honorat, który umierając przed dwoma laty, pozostawił po sobie pamięć wielkiej mądrości i świętości. Można powiedzieć, że wymyślił plan powołania rodzin do życia zakonnego, dla wszystkich klas, zawodów i sfer społecznych, jak również dla każdego wieku i dla wszystkich potrzeb materialnych i duchowych, nie tylko za pośrednictwem schronisk, przytułków, szpitali, kolegiów, szkół zawodowych, pracowni (…) przygotowując odpowiednie oraz celowo i świadomie formowane osoby dla innych podobnych instytucji, które ich potrzebowały”.

Siostry i  Bracia!

Dla wielu z was może wydawać się, że to czego dokonywali bł. Honorat i Sł. Boża  Aniela Godecka to przeszłość. Nie! Kościół jest żywym organizmem i w każdych warunkach wydaje owoce.  Ta przeszłość ma odbicie  w dzisiejszej rzeczywistości. Papież Franciszek podczas audiencji generalnej (26 czerwca 2013) powiedział: „Nikt w Kościele nie jest bezużyteczny. Każdy z nas jest potrzebny, by budować tę świątynię. Nikt nie jest drugorzędny. (,..)  Nikt nie jest anonimowy: wszyscy tworzymy i budujemy Kościół. (…) Chciałbym więc, abyśmy zadali sobie pytanie: w jaki sposób przeżywamy nasze bycie Kościołem? Czy jesteśmy, że tak powiem, kamieniami utrudzonymi, znudzonymi, obojętnymi? Czy widzieliście, jak brzydkim jest chrześcijanin słaby, znudzony, obojętny? Chrześcijanin powinien być żywy, radosny z powodu swej wiary, powinien żyć pięknem tworzenia Ludu Bożego, którym jest Kościół”. Historia pokazała, że takimi byli Bł. Honorat i jego współpracownicy i współpracownice z matką Godecką na czele. I dalej papież Franciszek prosi:

            „Niech Pan udzieli nam wszystkim swojej łaski, swojej mocy, abyśmy mogli być głęboko zjednoczeni z Chrystusem, kamieniem węgielnym, filarem, kamieniem na którym wspiera się nasze życie i cale życie Kościoła”. Wraz z Maryją, módlmy się, tak jak Bł. Honorat i Sł. Boża Aniela Godecka, abyśmy, idąc przez życie zawsze byli żywymi kamieniami  Chrystusowego Kościoła . Amen.